wtorek, 2 września 2014

23. Weźmiemy ślub i pojedziemy do Hiszpanii uprawiać ogórki

- Oświadczył się?
- Aha.
- Poważnie?
- A wyglądam jakby żartowała?
- Nie, przepraszam... Cholera, Tyśka. Zakopujesz się, wiesz o tym?
- Wiem... Niestety.
-  Ktoś jeszcze o tym wie?
- Nie. Nawet Tynka nie wie. Chociaż ona chyba jest w tej chwili ostatnią osobą, z którą chciałabym o tym rozmawiać.
- Jak to?
- Wkurza mnie. Non stop ich podpuszcza. Myślisz, że siniak pod okiem Stefana to czyja zasługa? To znaczy, Hayboecka, ale to Tynka podburzyła jego i Fettnera. Ona się świetnie bawi...
- Przecież ona i Kraft byli parą.
- Ano byli. Ale Kraft ją zostawił.
- Szkoda.
- Szczerze? Są siebie warci. Kto wie co Tynka zrobiła albo naopowiadała Stefanowi.
- Mówisz tak, bo jesteś na nią zła.
- Możliwe... Nie wiem. Wiem, że nie mam ochoty z nią teraz rozmawiać.
- A co z Michaelem?
- Nie wiem... Zgodziłam się świadomie, ale teraz zaczyna mnie przytłaczać odpowiedzialność i wszystkie konsekwencje. Stracę pracę...
- No chyba mi nie powiesz, że to cię powstrzyma przed wyjściem za niego!
- Oczywiście, że nie! Nie oszalałam jeszcze! Ale chcę, żeby wyszło na moje. Żeby nikt nie mógł powiedzieć 'a nie mówiłem'.
- Diess?
- No popatrz, zgadłeś.
- A Marinus?
- Cholera, jeszcze Marinus... Kompletnie o nim zapomniałam.
- Ale on nie zapomniał, wiesz o tym? Chyba rozgrzebałaś za dużo mrowisk Tyśka...
- I co ja mam teraz zrobić?
- Nie mam pojęcia. Chyba czas być szczerą. Przynajmniej z jednym z nich. Wybierz, którego uświadomisz pierwszego.
- Chyba łatwiej będzie z Krausem... Jakby co, pomożesz mi?
- Oczywiście! Heinz Kuttin nie zostawia swoich owieczek w potrzebie!

- Z czego się tak cieszysz? - pytam zmęczona.
- Dostałem coś czego chciałem – uśmiecha się Diess machając mi tabletem przed oczami.
- Mózg?
- Śmiej się śmiej – prycha. - Zobaczymy kto się będzie śmiał ostatni.
Patrzę na niego oniemiała, nie rozumiejąc absolutnie nic z jego paplaniny.
- Alex, jestem zmęczona – wzdycham. - Albo powiesz wprost o co chodzi, albo się przymknij.
- Trzeba uważniej wybierać miejsca, w które się chadza.
Zamieram. On wie. Migawka. Ta pieprzona migawka. Wiedziałam, że ktoś nam zrobił zdjęcia, przed tym nieszczęsnym fast foodem.
- Co? - pytam i czuję jak robi mi się gorąco.
- Wiesz o czym mówię. Mam zdjęcia, a ty wiesz co na nich jest. Jesteś skończona w tej kadrze. Zresztą, to też wiesz.
- Niczego mi nie udowodnisz.
- Mam zdjęcia, nie słyszałaś?
- Skąd mogę wiedzieć co na nich jest? Może nic nie widać, a ty próbujesz mi coś wkręcić.
- Wiem, że na zdjęciach jest Hayboeck z dziewczyną, która wybitnie przypomina ciebie.
Czyli nie widać mnie dokładnie na tych zdjęciach!
- Ah, czyli na przykład mogłaby być moją siostrą, tak? - pytam niewinnie.
- Co?
- Tynka, moja siostra! - wykrzykuję.
- Tynka jest z Kraftem!
- Już nie – uśmiecham się złośliwie. - Co mogłoby oznaczać przecież, że spotyka się z Michim.
- Na zdjęciach jest twój samochód.
- Jestem dobrą siostrą, pożyczam go czasem Tynce.
- Nie wykręcisz się – cedzi przez zęby.
- Nie, Słoneczko – prycham. - To ty niczego mi nie wkręcisz. Nie wrobisz mnie w żadne pieprzone zdjęcia!
- Udowodnię, że na nich jesteś. I ujawnię je w najmniej oczekiwanym momencie.

- Kraus mnie całował, a Diess to widział.
Milczy. Nawet na mnie nie patrzy. Po prostu zamilkł i wpatruje się w ścianę.
- Michi?
Cisza.
- Michi, proszę....
Nadal nic.
Siadam pod ścianą i opieram czoło o dłoń.
- Dlaczego?
- Co?
- Dlaczego cię całował?
Wzruszam ramionami.
- On chyba coś do mnie ma. Byłam z nim i Wellingą na skoczni, ale Wellinga się musiał po coś cofnąć na belkę i zostaliśmy z Krausem sami. No i stało się. A Diess to widział, powiedział mi o tym. Więc, żeby odwrócić uwagę od nas wkręcałam mu, że jestem z tym Marinusem.
- Prosiłem cię, żebyś z Niemcami nie wychodziła.
- Michi...
- Prosiłem! Cholera, Tyśka! Ile można? Przecież ja dostanę kurwicy! Jestem cierpliwy, ale nawet moja cierpliwość ma granice! Co chwilę coś wymyślasz! Na chwilę cię spuszczę z oka, a już jakiś szwab cię całuje! A ty mi mówisz dopiero jak się szykują problemy!
Milczę. Spoglądam tylko na niego spode łba.
- I nie patrz tak na mnie. Tym razem to nic nie da. Przypominam, że mnie też obowiązuje zakaz kontaktów z innymi członkami kadry!
- Nie będę udawać, że cię zmuszałam! - prycham.
- Wiesz, że nie o to chodzi – przewraca oczami. - Powiedz mi lepiej co zrobimy.
- Tynka będzie szła w zaparte, że to ona jest na zdjęciach.
- A Kraft?
- Musiałam mu powiedzieć prawdę, co miałam zrobić?
- To teraz wszyscy się dowiedzą – Hayboeck opada na łóżko.
Rozumiem, że miałeś lepszy pomysł.
- Przecież Tynka jest od ciebie niższa.
- Nie wiem jak wyglądają te zdjęcia. Może nie będzie widać. Thomas i Kristina będą mówić, że tego wieczoru pilnowałam u nich w domu Lily.
- Myślisz, że nam się uda?
- Nie wiem Michi, pojęcia nie mam – wzruszam ramionami i opadam na łóżku obok niego. - A co jak nas wywalą?
- Weźmiemy ślub i pojedziemy do Hiszpanii uprawiać ogórki – uśmiecha się blado.
- Czyli, nie zrywasz ze mną?
- Dlaczego miałby chcieć z tobą zerwać?
- No wiesz... - zaczynam niepewnie. - Same problemy ostatnio.
- Ty jesteś moim chodzącym problemem. - uśmiecha się. - A wiesz co mówią? Że z problemami najlepiej się przespać! To gdzie ja cię będę rzucał, skoro cię potrzebuję?
A wiecie co mi wtedy chodziło po głowie? 'I ujawnię je w najmniej oczekiwanym momencie.'

6 komentarzy:

  1. Co ten cholerny Diess kombinuje? Wkurza mnie ten facet od samego początku. Zastanawiam się, jaki to będzie ten najmniej oczekiwany moment. Trzymam kciuki, aby udało im się jednak zrobić tak, żeby Alex uwierzył, że to Tynka jest na tych zdjęciach.
    "Z problemami najlepiej się przespać" genialny pomysł Michi! :)
    Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. Muszę przyznać, że twoje opowiadanie akurat w tym czasie będzie bardzo poprawiać mi humor, jak zawsze z resztą.:)
    Życzę duuużo weny :)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. UDAŁO się opanować wszystkie rozdziały w jeden wieczór , a teraz przyszedł czas na komentarz. Jedno jest pewne... zostaje tutaj na dłużej w celu śledzenia kolejnych rozdziałów. Niesamowicie realne jest to opowiadanie , a takie wręcz uwielbiam czytać.
    Większość historii słynie z tego , że nawet , gdyby mogły zdarzyć się w realnym życiu , nic by z tego nie wyszło , gdyż ' życie to nie bajka ' , a takowe opowiadanie w tą bajkę opiewają, a Twoje? Jest niezwykłe.
    Wiem , powtarzam się , ale nie mogę wyjść z podziwu.
    Czekam na kolejny rozdział kochana , dodając do zakładek.
    Pozdrawiam.
    -----
    Jeżeli będziesz miała ochotę i czas zapraszam na http://wiaze-z-toba-codziennosc.blogspot.com/ , gdzie pojawiła się nowa odsłona , bądź na http://gib-nicht-auf-austria.blogspot.com/ gdzie ukazał się prolog nowej historii. Mam nadzieję ,że zajrzysz i zostawisz po sobie ślad.
    Ann.

    OdpowiedzUsuń
  3. Z problemami najlepiej się przespać :D
    święte słowa, Michi. Święte słowa.
    Ale czuję, że nie będzie łatwo z ukryciem tego wszystkiego. Diess aż tak głupi nie jest i pewnie coś w końcu wykombinuje.
    A może się mylę.
    Oby.
    Bo oni są naprawdę kochani.
    Ale jeszcze bardziej będą jeśli nie wylądują w Hiszpanii przy uprawie ogórków.
    buziak :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Kto by pomyślał, że Heinz, trener kadry, który powinien dbać o cały porządek w zespole i przestrzeganie regulaminy, będzie powiernikiem tajemnic i przyjacielem? Znaczy, znamy Heinza jako tego przekochanego i kochanego Kuttina aka Mamę Kangurzycę, ale na końcu to i tak jest trener i szef wszystkiego. Dlatego to jest takie kochane, że on jest, że wysłucha, pomoże, coś podpowie... I dlatego go tak mocno kocham!
    Ale Diess... A by go szlag. Zamydliłaś nam oczy na kilka rozdziałów, bagatelizując tamto wyjście Michiego i Tyśki, gdy on rzekomo usłyszała migawkę, potem Diess był taki milusi, bo widział ją z Marinusem... A tu masz babo placek! Uhh, Diess, jak ja Cię nie cierpię! Liczę, że jednak nie wyjdzie na jego, że dostanie po nosie i nikt z kadry nie wyleci. O! Byleby tylko ten plan z Tynką wypalił...
    No ale Michi. Kochanie moje, słońce najjaśniejsze, gwiazda poranna... Toż to złoty chłopak! (Okej, brązowy, jeśli mowa o Igrzyskach, no ale who cares!) Przy tekście z ogórkami i Hiszpanią wymiękłam. Miałam taką ochotę go uściskać, że chyba bym go udusiła. Bo to jest takie piękne!
    I teraz to się dopiero zacznie rollercoaster. Cóż Ty wymyślisz - nie mam pojęcia. Ale będę czekać, będę wspierać i będę z nimi do samego końca!
    Buziaki :)

    OdpowiedzUsuń
  5. [przepraszam za spam]
    Twój blog bierze udział w Skocznym Konkursie Wakacji 2014! Możesz poprosić każdego, by zagłosował na Ciebie w ankiecie. Powodzenia!
    Spis opowiadań o skoczkach narciarskich

    PS. Przepraszam za opóźnioną informację.

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak nawiązując jeszcze do poprzedniego rozdziału- Michi się oświadczył! *_*
    No po prostu ja jestem nim zachwycona. Nim i jego postawą :D Więcej takich facetów na ziemi, proszę!
    Aww, jaki trenero jest kochany! Zawsze wysłucha, poradzi i pomoże...Dobrze jest mieć kogoś takiego przy swoim boku :D
    No i ten cholerny Diess znów się miesza. On nic na razie Tysi udowodnić nie może, więc niech się tak nie wywyższa, bo jeszcze mu ten uśmieszek zejdzie z gęby i zobaczymy, kto się wtedy będzie śmiał. Ale, że udowodni te zdjęcia w najmniej oczekiwanym momencie? Czyli kiedy? Ech, Boże...Same problemy z nim. Oby Tynce udało się go przekonać, że to ona jest na tych zdjęciach, a nie jej siostra.
    Dobrze, że Tyśka powiedziała Michiemu prawdę odnośnie Marinusa, bo im bardziej by w to brnęła to nic by z tego dobrego nie wyszło. No, Michi się wkurzył, ale potem już było okej i prawidłowo, nadal chce się żenić :D
    Tak, zaiste. Z problemami najlepiej się przespać, więc do dzieła :D
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń