niedziela, 10 sierpnia 2014

18. Nagle taka mądra jesteś, tak?

- Więcej podkładu!
- Zapchamy mu pory i będzie wyglądał jak zatynkowany!
- Nie zapychajcie mi porów!
- To się będziesz świecił!
- Na litość boską, urwanie głowy z tymi dziadami!
Uśmiecham się pod nosem w czasie kiedy jakaś starsza pani maluje mi oczy. Jesteśmy z chłopakami na sesji zdjęciowej dla austriackiego Przeglądu Sportowego przed wyjazdem na Igrzyska do Sochi.
- Tysia, ratuj! - krzyczy Gregor siedzący dwa krzesła ode mnie. - Chcą mi zapchać pory!
- Jestem twoją fizjoterapeutką, a nie nianią – prycham.
- A to nie to samo? - dziwi się.
- Wygładzą cię komputerowo, nic się nie martw – staram się go pocieszyć.
- Jak ty z nimi kochanie wytrzymujesz? - pyta mnie makijażystka, która zajmuje się moja twarzą.
- Kwestia przyzwyczajenia, wie pani – uśmiecham się.
- Schlierenzauer jest u nas na sesji trzeci raz i za każdym razem jest ta sama afera!
- Bo za każdym razem wyglądam jak figura woskowa! - broni się Gregor.
- A na zdjęciach jest pięknie – zapewnia go kobieta.
- Taak?
Obie kiwamy głową, żeby go zapewnić o jego powalającej aparycji.
- No niech będzie – rzuca i schodzi ze swojego krzesełka, żeby iść wybrać strój.
- Zawsze działa – uśmiecha się makijażystka.
- Zapraszam do mnie kochani! - krzyczy kierownik sesji. - Omówimy ujęcia!
Wszyscy schodzą się powoli, aby wysłuchać całej litanii na temat ustawiania się lepszym profilem do zdjęć. Gregor, Michi i Stefan nadal biegają po planie w bokserkach, ale Manu i Thomas są już prawie kompletnie ubrani w elegancko skrojone garnitury.
- No dzieciaki! - pojawia się Kuttin dopinając mankiety od koszuli. - Nie róbcie mi wstydu! Mordy w kubeł i skupcie się!
Kierownik planu przez chwilę patrzy w milczeniu na naszego trenera, ale widząc, że jego mowa podziałała zaczyna swój monolog.
- Zaczynamy od zdjęć indywidualnych, portretowych trenera Kuttina i trenera Diessa. Zawodnicy zdjęć indywidualnych nie będą mieli, ponieważ chcemy się skupić na nich jako na grupie, a nie pojedynczych jednostkach. Kolejne zdjęcie to fizjoterapeutka Justyna, razem z serwisemenami Felixem i Timem. To nie będzie zdjęcie portretowe. Pokażemy was od góry do dołu. Justyna będzie stała między kolegami, opierając się nonszalancko o ich ramiona, a koledzy będą stać w pozie jakby byli ochroniarzami. Teraz zawodnicy. Bedziecie w scenerii rodem z eleganckiego klubu dla gentelmanów. Wiecie, biblioteczka, cygara, drogie alkohole i eleganckie fotele. Macie być poważni. Koledzy wiedzą co znaczy poważni? Tak? No to klasa! Wiecie jak się robi klasyczny bitchface? No to tak macie robić! Ostatnie zdjęcie zrobimy na dworcu kolejowym.
- Na dworcu? - powtarza zdziwiony Thomas.
- Tak. To będzie zdjęcie zawodników i Justyny, jako że opinia publiczna domaga się waszych wspólnych zdjęć. Pojedziemy na dworzec, gdzie zrobimy zdjęcie przedstawiające zawodników idących i uginających się pod ciężarem walizek i nart, a przed nimi kroczyć będzie Justyna, w swojej sukience jak prawdziwa dama, za którą mężczyźni wszystko noszą. Justyna będzie patrzeć prosto w obiektyw, z bardzo pewną miną. Wszystko jasne?
Kiwamy głową, że jak najbardziej, więc wszyscy się rozchodzą, żeby skończyć się ubierać albo malować. Jakaś młoda dziewczyna przynosi mi sukienkę i buty. Zabieram zestaw do garderoby, żeby się przebrać. Niestety, nadal mam wałki na włosach, więc muszę zawołać dziewczynę z powrotem, żeby mi pomogła.
- Jest krótka – rzucam przeglądając się w lustrze. - Jest bardzo krótka. - Dodaje odwracając się wokół własnej osi.
- Jest seksowna – oznajmia dziewczyna z uśmiechem. - Wyglądasz jak milion dolarów!
Prycham śmiechem i wychodzę z garderoby. Zdjęcia Kuttina i Diessa już trwają. Staję między Thomasem i Manu, którzy podziwiają trenerów.
- Heinz zaraz pęknie ze śmiechu – oznajmia Morgi. - A miało być poważnie i elegancko!
- Nie wymagaj od niego, żeby był poważny – rzucam.
- O Tyś... O rany Tyśka! - Morgi właśnie zauważył jak wyglądam. - Będziesz miała w tym robione zdjęcia?
- Noo – spoglądam na siebie w dół – chyba tak.
- Zajebiście – uśmiecha się Manu podnosząc złośliwie brwi.
- Chodź kochanie, ułożymy do końca włosy – słyszę głos fryzjerki, więc ruszam za nią. Po drodze mijam Michiego, który nieudolnie próbuje zawiązać muchę.
- Daj mi to – proszę i kilkoma sprawnymi ruchami zawiązuję kawałek materiału, żeby wyglądał elegancko. W tym czasie Hayboeck mi się przygląda z otwartą buzią. - I zamknij pysiaczka – dodaje, palcem podnosząc mu dolną szczękę.
- Zawodnicy, proszę na plan – wykrzykuje kierownik sesji, więc wszyscy moi mężczyźni posłusznie ruszają przed aparat.


- Zajebiście to wyszło – uśmiecha się Tynka, kiedy na lotnisku czekamy na resztę kadry.
Bo nie wiem czy wiecie, ale do Sochi moja siostra leci razem z nami. Pojęcia nie mam dlaczego. Kuttin twierdzi, że potrzebujemy kogoś kto będzie się użerał ze wścibskimi mediami. Oznajmiłam, że kandydatura Tynki chyba nie jest najlepsza, ale trener uznał, że taki niewyparzony jęzor może nam się przydać. Mówisz, masz.
Przeglądamy właśnie numer Przeglądu Sportowego, w którym ukazała się sesja zdjęciowa i wywiady z całą kadrą.
- Nawet przedłużyli mi sukienkę – prycham śmiechem.
- Co?
- No bo dali mi taką super krótką sukienkę, co to mi ledwo tyłek zakrywała – tłumaczę jej. - No i wszystko było spoko, ale do zdjęcia z Felixem i Timem musiałam podnieść ręce, żeby oprzeć się o ich ramiona, więc sukienka automatycznie wjeżdżała trzy piętra wyżej.
- Mniemam, że chłopcy nie mieli nic przeciwko – uśmiecha się złośliwie Tynka. Jestem w stanie jedynie przewrócić oczami, bo nagle słychać niesamowity pisk. Odwracamy się z siostrą w kierunku jego źródła i naszym oczom ukazuje się Gregor otoczony fankami w wieku od 12 do 16 lat. W końcu nas zauważa i delikatnie ignorując dziewczęta rusza w naszą stronę.
- Cześć laski – rzuca kiedy jest już wystarczająco blisko. Najpierw nachyla się, żeby ucałować Tynkę, a potem mnie.
- Siemka – odpowiadamy z uśmiechem.
- Co macie? - pyta zaglądając nam w kubki. - Kawa, super!
I wyjmuje Tynce z ręki napój.
- Ależ jasne, częstuj się – rzuca ironicznie.
- Dzięki – uśmiecha się. - Gdzie macie Michiego? Bo domyślam się, że przyjechał z Wami.
- Bardziej my z nim – odpowiadam. - Stefan, jego brat nas tu przywiózł. Poszedł się chyba z nim pożegnać.
Jak na zawołanie pojawia się blondyn.
- Może troszkę papki Michi? - pyta uprzejmie moja siostra.
- A w łeb dawno nie dostałaś?
- Nie możesz uderzyć kobiety!
- Kobiety bym nie uderzył, gremlina i owszem!
- Nie nazywaj mnie gremlinem!
- Nazywajmy rzeczy po imieniu!
- Świnia!
- Możecie się uspokoić? - przerywam im w końcu.
- Nie chcę wiedzieć co się dzieje w waszym bloku po godzinach – Gregor kręci głową z rozbawieniem.
- Daj spokój w ogóle – przewracam oczami.
W ciągu 10 minut schodzi się reszta kadry, a złośliwa Megi przynosi Tynce i mnie melisę pod każdą możliwą postacią. Tak jakby co.
- Jako że mamy z nami Tynkę, chciałbym przypomnieć... - zaczyna Diess.
- O zakazie kontaktów intymnych między członkami kadry – dopowiadają chórem znudzeni zawodnicy.
- Tylko, że Tynka nie jest członkiem kadry – uśmiecham się przebiegle.
- W czasie Olimpiady jest – upiera się Alex.
- To pokaż mi, gdzie to jest zapisane – proponuję zakładając ręce na piersiach. Mężczyzna milczy. - Tak właśnie myślałam. Więc bądź tak dobry i się od niej odczep.
- Nagle taka mądra jesteś, tak? - naskakuje na mnie Diess.
- Tak, bo nie pozwolę, żeby jakiś facet z obsesją na punkcie własnych błędów i problemów atakował moją młodszą siostrę – krzyczę, a wokół nas zapada cisza. - Uwziąłeś się już na mnie, to jej daj spokój.
I ruszam w kierunku odprawy. Tynka stoi niepewnie, nie wiedząc czy ma iść za mną, czy zostać z chłopakami.
- Zostaw to nam – mruga do niej Morgi. - Ogarniemy ją szybciej niż ci się wydaje. A tymczasem, życzę udanego pierwszego dnia pracy – poklepuje ją po plecach i wskazuje na tłum dziennikarzy kroczących w kierunku drużyny.
Chłopcy ze śmiechem, pospiesznie ruszają za mną, zostawiając tym samym Tynkę na pastwę żądnych informacji dziennikarzy.

*****
Jestem! I postanowiłam, że jeszcze trochę tu zostanę! Sochi miało być opisane krótko i zwięźle, ale postanowiłam poświęcić Olimpiadzie kilka rozdziałów, więc ukaże się ich może 3,4 więcej niż planowałam :)
Prawda jest taka, że za bardzo polubiłam Tysię i Michiego, żeby się z nimi rozstawać!
Pytanie! Czy gdybym po zakończeniu tej historii pisała dalszy ciąg na zasadzie Pamiętników Heinza, to ktoś by to czytał? ;> bo tak mi wpadło do głowy i chciałabym poznać Wasze zdanie :)
Aha! Nie martwcie się Małym Bawarczykiem! Będzie, będzie! Choć pewnie zaskoczy Was jego rola :)
Buziaki!

11 komentarzy:

  1. Nawet nie wiesz jak poprawiłaś mi humor tym rozdziałem, a uwierz - mam tak zje**ny nastrój, że szkoda gadać.
    Sesja przed Soczi wyszła Ci genialnie! :) Normalnie czułam, jakbym tam z nimi była. I nawet Tynka pojechała do Rosji :D Zapowiada się naprawdę interesująca Olimpiada :P Aż się boję pomyśleć, co będzie z tym Małym Bawarczykiem :D
    Ooł, cieszę się niezmiernie, że zostaniesz z nami dłużej. Ta historia jest tak ciekawa, że aż grzechem byłoby ją tak szybko kończyć. :))
    Ja jestem skłonna czytać wszystko, co wyjdzie spod Twego pióra, że tak to nazwę. Więc jestem na tak Pamiętników Heinza! :D
    Pozdrawiam, Allie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawa tu relacja między szwagierką a szwagrem ? Dess musiał zepsuć tą miłą atmosferę, no musiał. Cieszę się, że jeszcze ich nie kończysz bo ja też ich polubiłam. I CIebie polubiłam :) Czekam niecierpliwie na Bawarczyka i na Twoją wizytę u mnie :)
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetnie, że postanowiłaś dodać kilka rozdziałów więcej. Nie tylko Ty polubiłaś Tynkę i Michiego :)
    Co do tego Bawarczyka.. To biorę pod uwagę Krausa, Wellingera i Freunda. Ostatnio nawet Eisenbichler mi przyszedł do głowy!
    Pamiętniki Heinza? TRZY RAZY TAK! :d

    Weny, pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawie się przewróciłam, jak przeczytałam Eisenbichler ;D
      wiesz, że ja dopiero w ten weekend podczas LGP przypomniałam sobie, że on istnieje? wstyd i hańba!
      Nie, to nie on ;) to mogę obiecać ;)

      Usuń
  4. ZASKOCZY NAS JEGO ROLA...
    Wiesz o czym teraz myślę? Jeśli czytałaś moje wcześniejsze komentarze (mam nadzieje ze tak ;)) to na pewno wiesz ze teraz mam banana na twarzy :D
    Chyba że jednak nie, ale skoro ty sama "bardzo polubiłaś Tysię i Michiego" to mam nadzieję że oni ewentualnie się pokłócą, pokłócą i będzie okej ;)

    Haha, zostawili biedna Tynkę samą i sobie poszli :D Chyba najlepszy fragment, no może z wyjątkiem tej kiecki ledwo zakrywajacej tylek :D

    Ja na pewno będę czytać Pamiętnik Heinza, bo to... Może być niezwykle interesujące :)
    Zostań z ta historią lub chociaż jej częścar jan najdłużej! :)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem o czym teraz myślisz :)
      czytałam Twój komentarz i mordka mi się niesamowicie cieszyła ;D nie trafiłaś jeszcze o co chodzi, ale idziesz w bardzo dobrym kierunku ;)
      no i trzeba pamiętać, że Tysia taka święta znowu też nie jest ;>

      Usuń
  5. Uwielbiam czytać tą historię :)
    Jeden z najlepszym blogów z opowiadaniami moim zdaniem.
    Na Kuttina to ciężko będzie patrzyć na skokach bo zaraz przypomną mi się jego 'złote myśli "

    Powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Coś sobie zrobię ;____; Usunęłam prawie skończony komentarz, jestem debilem.
    No więc od początku. Podoba mi się pomysł z sesją fotograficzną. Jestem zdecydowanie na tak! Pokochałam Gregora narzekającego na podkład no i oczywiście Kuttina, który musi wszystkich ogarniać. Ciekawe po co oni przedłużyli Tysi sukienkę. Gdy była krótka, przyciągnęłaby więcej czytelników. Generalnie to podoba mi się zamysł fotografa, zwłaszcza to zdjęcie Justyny z chłopakami na dworcu. Szkoda, że nie można zobaczyć efektów tej sesji.
    "Nie chcę wiedzieć co się dzieje w waszym bloku po godzinach" - aż się dziwię, że nikt nie odpowiedział Schlierenzauerowi: "Nie chcesz, zdecydowanie".
    Diess... Jak ja go nie lubię. Najchętniej to bym go stamtąd wyrzuciła, bo tylko psuje atmosferę. Ale ludzie i tak za nienormalną uznaliby biedną Tysię.
    Tak generalnie to pisałaś ostatnio, że powoli zbliżamy się do końca. A tu dopiero osiemnasty rozdział, a, aż zajrzałam do prologu, wywiad był w lipcu, więc zostaje jeszcze pięć miesięcy. A o Małym Bawarczyku wciąż ani widu, ani słychu. Ja tam nie będę zaskoczona! xD Na pewno nie będę...
    Pozdrawiam gorąco i czekam na ciąg dalszy :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Jestem za nowym opowiadaniem w wersji Kuttina!
    A rozdział powalający! :D
    Dziś może krótszy komentarz, a to dlatego, że trochę się spieszę :)
    Pozdrawiam i czekam na nowy rozdział! xD

    OdpowiedzUsuń
  8. To całe szczęście, że postanowiłaś zostać z nami dłużej :*
    Sesja fotograficzna- bardzo trafiony pomysł, a jeszcze lepiej opisany! A szczególnie zdjęcie Tysi z chłopakami- jakby faktycznie takowe powstało to wyglądałoby nieziemsko *_*
    Hahaha, Kuttin jest moim mistrzem wszystkiego :D To jego ogarnianie chłopaków hahaha, padłam :D
    A jak się Michi słodko z Tynką przekomarza :D
    Te, Diess na drzewo spadaj, najlepiej. Albo jeszcze dalej, tam skąd nie ma powrotu, bo działa mi na nerwy jak nie wiem, co.
    Mały Bawarczyk- no któż to jest dziewczyno, co? :D
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Wizja tej sesji zdjęciowej jest po prostu świetna! Wyobraziłam sobie to piękne zdjęcie Tysi z chłopcami na dworcu i ich nieszczęśliwe miny i Kuttina odwalonego jak stróż w Boże Ciało i chłopców w garniakach... Ach, cud, miód i malina! Gregor i jego pory mnie rozwaliły, tak więc była to jedna z tych scen, kiedy płaczę ze śmiechu, a wszyscy patrzą ja mnie jak na wariatkę. :D
    "O zakazie kontaktów intymnych między członkami kadry - dopowiadają chórem znudzeni zawodnicy" Bezapelacyjnie mój ulubiony moment! Widziałam to znudzenie na buźkach chłopaków i po prostu padam. Ale Tysia pięknie załatwiła sprawę i oby Diessowi w pięty poszło, ot co!
    Nic tylko się cieszyć, że będziemy mogli poczytać więcej o Tysi i Michim i chwała Ci za to, że postanowiłaś dopisać parę rozdziałów więcej! Czuję, że w Sochi będzie ciekawie :)
    No właśnie, co z tym cholernym Bawarczykiem? Na to tez czekam!
    Buziaki :)

    OdpowiedzUsuń