- Więcej podkładu!
- Zapchamy mu pory i będzie wyglądał
jak zatynkowany!
- Nie zapychajcie mi porów!
- To się będziesz świecił!
- Na litość boską, urwanie głowy z
tymi dziadami!
Uśmiecham się pod nosem w czasie
kiedy jakaś starsza pani maluje mi oczy. Jesteśmy z chłopakami na
sesji zdjęciowej dla austriackiego Przeglądu Sportowego przed
wyjazdem na Igrzyska do Sochi.
- Tysia, ratuj! - krzyczy Gregor
siedzący dwa krzesła ode mnie. - Chcą mi zapchać pory!
- Jestem twoją fizjoterapeutką, a nie
nianią – prycham.
- A to nie to samo? - dziwi się.
- Wygładzą cię komputerowo, nic się
nie martw – staram się go pocieszyć.
- Jak ty z nimi kochanie wytrzymujesz? -
pyta mnie makijażystka, która zajmuje się moja twarzą.
- Kwestia przyzwyczajenia, wie pani –
uśmiecham się.
- Schlierenzauer jest u nas na sesji
trzeci raz i za każdym razem jest ta sama afera!
- Bo za każdym razem wyglądam jak
figura woskowa! - broni się Gregor.
- A na zdjęciach jest pięknie –
zapewnia go kobieta.
- Taak?
Obie kiwamy głową, żeby go zapewnić
o jego powalającej aparycji.
- No niech będzie – rzuca i schodzi
ze swojego krzesełka, żeby iść wybrać strój.
- Zawsze działa – uśmiecha się
makijażystka.
- Zapraszam do mnie kochani! - krzyczy
kierownik sesji. - Omówimy ujęcia!
Wszyscy schodzą się powoli, aby
wysłuchać całej litanii na temat ustawiania się lepszym profilem
do zdjęć. Gregor, Michi i Stefan nadal biegają po planie w
bokserkach, ale Manu i Thomas są już prawie kompletnie ubrani w
elegancko skrojone garnitury.
- No dzieciaki! - pojawia się Kuttin
dopinając mankiety od koszuli. - Nie róbcie mi wstydu! Mordy w
kubeł i skupcie się!
Kierownik planu przez chwilę patrzy w
milczeniu na naszego trenera, ale widząc, że jego mowa podziałała
zaczyna swój monolog.
- Zaczynamy od zdjęć indywidualnych,
portretowych trenera Kuttina i trenera Diessa. Zawodnicy zdjęć
indywidualnych nie będą mieli, ponieważ chcemy się skupić na
nich jako na grupie, a nie pojedynczych jednostkach. Kolejne zdjęcie to fizjoterapeutka Justyna, razem z serwisemenami Felixem i Timem. To
nie będzie zdjęcie portretowe. Pokażemy was od góry do dołu.
Justyna będzie stała między kolegami, opierając się nonszalancko
o ich ramiona, a koledzy będą stać w pozie jakby byli
ochroniarzami. Teraz zawodnicy. Bedziecie w scenerii rodem z
eleganckiego klubu dla gentelmanów. Wiecie, biblioteczka, cygara,
drogie alkohole i eleganckie fotele. Macie być poważni. Koledzy
wiedzą co znaczy poważni? Tak? No to klasa! Wiecie jak się robi
klasyczny bitchface? No to tak macie robić! Ostatnie zdjęcie
zrobimy na dworcu kolejowym.
- Na dworcu? - powtarza zdziwiony
Thomas.
- Tak. To będzie zdjęcie zawodników i
Justyny, jako że opinia publiczna domaga się waszych wspólnych zdjęć.
Pojedziemy na dworzec, gdzie zrobimy zdjęcie przedstawiające
zawodników idących i uginających się pod ciężarem walizek i
nart, a przed nimi kroczyć będzie Justyna, w swojej sukience jak
prawdziwa dama, za którą mężczyźni wszystko noszą. Justyna
będzie patrzeć prosto w obiektyw, z bardzo pewną miną. Wszystko
jasne?
Kiwamy głową, że jak najbardziej,
więc wszyscy się rozchodzą, żeby skończyć się ubierać albo
malować. Jakaś młoda dziewczyna przynosi mi sukienkę i buty.
Zabieram zestaw do garderoby, żeby się przebrać. Niestety, nadal
mam wałki na włosach, więc muszę zawołać dziewczynę z
powrotem, żeby mi pomogła.
- Jest krótka – rzucam przeglądając
się w lustrze. - Jest bardzo krótka. - Dodaje odwracając się
wokół własnej osi.
- Jest seksowna – oznajmia dziewczyna
z uśmiechem. - Wyglądasz jak milion dolarów!
Prycham śmiechem i wychodzę z
garderoby. Zdjęcia Kuttina i Diessa już trwają. Staję między
Thomasem i Manu, którzy podziwiają trenerów.
- Heinz zaraz pęknie ze śmiechu –
oznajmia Morgi. - A miało być poważnie i elegancko!
- Nie wymagaj od niego, żeby był
poważny – rzucam.
- O Tyś... O rany Tyśka! - Morgi
właśnie zauważył jak wyglądam. - Będziesz miała w tym robione
zdjęcia?
- Noo – spoglądam na siebie w dół –
chyba tak.
- Zajebiście – uśmiecha się Manu
podnosząc złośliwie brwi.
- Chodź kochanie, ułożymy do końca
włosy – słyszę głos fryzjerki, więc ruszam za nią. Po drodze
mijam Michiego, który nieudolnie próbuje zawiązać muchę.
- Daj mi to – proszę i kilkoma
sprawnymi ruchami zawiązuję kawałek materiału, żeby wyglądał
elegancko. W tym czasie Hayboeck mi się przygląda z otwartą buzią.
- I zamknij pysiaczka – dodaje, palcem podnosząc mu dolną
szczękę.
- Zawodnicy, proszę na plan –
wykrzykuje kierownik sesji, więc wszyscy moi mężczyźni posłusznie
ruszają przed aparat.
- Zajebiście to wyszło – uśmiecha
się Tynka, kiedy na lotnisku czekamy na resztę kadry.
Bo nie wiem czy wiecie, ale do Sochi
moja siostra leci razem z nami. Pojęcia nie mam dlaczego. Kuttin
twierdzi, że potrzebujemy kogoś kto będzie się użerał ze
wścibskimi mediami. Oznajmiłam, że kandydatura Tynki chyba nie
jest najlepsza, ale trener uznał, że taki niewyparzony jęzor może
nam się przydać. Mówisz, masz.
Przeglądamy właśnie numer Przeglądu
Sportowego, w którym ukazała się sesja zdjęciowa i wywiady z całą
kadrą.
- Nawet przedłużyli mi sukienkę –
prycham śmiechem.
- Co?
- No bo dali mi taką super krótką
sukienkę, co to mi ledwo tyłek zakrywała – tłumaczę jej. - No
i wszystko było spoko, ale do zdjęcia z Felixem i Timem musiałam
podnieść ręce, żeby oprzeć się o ich ramiona, więc sukienka
automatycznie wjeżdżała trzy piętra wyżej.
- Mniemam, że chłopcy nie mieli nic
przeciwko – uśmiecha się złośliwie Tynka. Jestem w stanie
jedynie przewrócić oczami, bo nagle słychać niesamowity pisk.
Odwracamy się z siostrą w kierunku jego źródła i naszym oczom
ukazuje się Gregor otoczony fankami w wieku od 12 do 16 lat. W
końcu nas zauważa i delikatnie ignorując dziewczęta rusza w naszą
stronę.
- Cześć laski – rzuca kiedy jest już
wystarczająco blisko. Najpierw nachyla się, żeby ucałować Tynkę,
a potem mnie.
- Siemka – odpowiadamy z uśmiechem.
- Co macie? - pyta zaglądając nam w
kubki. - Kawa, super!
I wyjmuje Tynce z ręki napój.
- Ależ jasne, częstuj się – rzuca
ironicznie.
- Dzięki – uśmiecha się. - Gdzie
macie Michiego? Bo domyślam się, że przyjechał z Wami.
- Bardziej my z nim – odpowiadam. -
Stefan, jego brat nas tu przywiózł. Poszedł się chyba z nim
pożegnać.
Jak na zawołanie pojawia się blondyn.
- Może troszkę papki Michi? - pyta
uprzejmie moja siostra.
- A w łeb dawno nie dostałaś?
- Nie możesz uderzyć kobiety!
- Kobiety bym nie uderzył, gremlina i
owszem!
- Nie nazywaj mnie gremlinem!
- Nazywajmy rzeczy po imieniu!
- Świnia!
- Możecie się uspokoić? - przerywam
im w końcu.
- Nie chcę wiedzieć co się dzieje w
waszym bloku po godzinach – Gregor kręci głową z rozbawieniem.
- Daj spokój w ogóle – przewracam
oczami.
W ciągu 10 minut schodzi się reszta
kadry, a złośliwa Megi przynosi Tynce i mnie melisę pod każdą
możliwą postacią. Tak jakby co.
- Jako że mamy z nami Tynkę, chciałbym
przypomnieć... - zaczyna Diess.
- O zakazie kontaktów intymnych między
członkami kadry – dopowiadają chórem znudzeni zawodnicy.
- Tylko, że Tynka nie jest członkiem
kadry – uśmiecham się przebiegle.
- W czasie Olimpiady jest – upiera się
Alex.
- To pokaż mi, gdzie to jest zapisane –
proponuję zakładając ręce na piersiach. Mężczyzna milczy. - Tak
właśnie myślałam. Więc bądź tak dobry i się od niej odczep.
- Nagle taka mądra jesteś, tak? -
naskakuje na mnie Diess.
- Tak, bo nie pozwolę, żeby jakiś
facet z obsesją na punkcie własnych błędów i problemów atakował
moją młodszą siostrę – krzyczę, a wokół nas zapada cisza. -
Uwziąłeś się już na mnie, to jej daj spokój.
I ruszam w kierunku odprawy. Tynka stoi
niepewnie, nie wiedząc czy ma iść za mną, czy zostać z
chłopakami.
- Zostaw to nam – mruga do niej Morgi.
- Ogarniemy ją szybciej niż ci się wydaje. A tymczasem, życzę
udanego pierwszego dnia pracy – poklepuje ją po plecach i wskazuje
na tłum dziennikarzy kroczących w kierunku drużyny.
Chłopcy ze śmiechem, pospiesznie
ruszają za mną, zostawiając tym samym Tynkę na pastwę żądnych
informacji dziennikarzy.
*****
Jestem! I postanowiłam, że jeszcze trochę tu zostanę! Sochi miało być opisane krótko i zwięźle, ale postanowiłam poświęcić Olimpiadzie kilka rozdziałów, więc ukaże się ich może 3,4 więcej niż planowałam :)
Prawda jest taka, że za bardzo polubiłam Tysię i Michiego, żeby się z nimi rozstawać!
Pytanie! Czy gdybym po zakończeniu tej historii pisała dalszy ciąg na zasadzie Pamiętników Heinza, to ktoś by to czytał? ;> bo tak mi wpadło do głowy i chciałabym poznać Wasze zdanie :)
Aha! Nie martwcie się Małym Bawarczykiem! Będzie, będzie! Choć pewnie zaskoczy Was jego rola :)
Buziaki!
Nawet nie wiesz jak poprawiłaś mi humor tym rozdziałem, a uwierz - mam tak zje**ny nastrój, że szkoda gadać.
OdpowiedzUsuńSesja przed Soczi wyszła Ci genialnie! :) Normalnie czułam, jakbym tam z nimi była. I nawet Tynka pojechała do Rosji :D Zapowiada się naprawdę interesująca Olimpiada :P Aż się boję pomyśleć, co będzie z tym Małym Bawarczykiem :D
Ooł, cieszę się niezmiernie, że zostaniesz z nami dłużej. Ta historia jest tak ciekawa, że aż grzechem byłoby ją tak szybko kończyć. :))
Ja jestem skłonna czytać wszystko, co wyjdzie spod Twego pióra, że tak to nazwę. Więc jestem na tak Pamiętników Heinza! :D
Pozdrawiam, Allie :)
Ciekawa tu relacja między szwagierką a szwagrem ? Dess musiał zepsuć tą miłą atmosferę, no musiał. Cieszę się, że jeszcze ich nie kończysz bo ja też ich polubiłam. I CIebie polubiłam :) Czekam niecierpliwie na Bawarczyka i na Twoją wizytę u mnie :)
OdpowiedzUsuńBuziaki :*
Świetnie, że postanowiłaś dodać kilka rozdziałów więcej. Nie tylko Ty polubiłaś Tynkę i Michiego :)
OdpowiedzUsuńCo do tego Bawarczyka.. To biorę pod uwagę Krausa, Wellingera i Freunda. Ostatnio nawet Eisenbichler mi przyszedł do głowy!
Pamiętniki Heinza? TRZY RAZY TAK! :d
Weny, pozdrawiam! :)
Prawie się przewróciłam, jak przeczytałam Eisenbichler ;D
Usuńwiesz, że ja dopiero w ten weekend podczas LGP przypomniałam sobie, że on istnieje? wstyd i hańba!
Nie, to nie on ;) to mogę obiecać ;)
ZASKOCZY NAS JEGO ROLA...
OdpowiedzUsuńWiesz o czym teraz myślę? Jeśli czytałaś moje wcześniejsze komentarze (mam nadzieje ze tak ;)) to na pewno wiesz ze teraz mam banana na twarzy :D
Chyba że jednak nie, ale skoro ty sama "bardzo polubiłaś Tysię i Michiego" to mam nadzieję że oni ewentualnie się pokłócą, pokłócą i będzie okej ;)
Haha, zostawili biedna Tynkę samą i sobie poszli :D Chyba najlepszy fragment, no może z wyjątkiem tej kiecki ledwo zakrywajacej tylek :D
Ja na pewno będę czytać Pamiętnik Heinza, bo to... Może być niezwykle interesujące :)
Zostań z ta historią lub chociaż jej częścar jan najdłużej! :)
Pozdrawiam ;*
Wiem o czym teraz myślisz :)
Usuńczytałam Twój komentarz i mordka mi się niesamowicie cieszyła ;D nie trafiłaś jeszcze o co chodzi, ale idziesz w bardzo dobrym kierunku ;)
no i trzeba pamiętać, że Tysia taka święta znowu też nie jest ;>
Uwielbiam czytać tą historię :)
OdpowiedzUsuńJeden z najlepszym blogów z opowiadaniami moim zdaniem.
Na Kuttina to ciężko będzie patrzyć na skokach bo zaraz przypomną mi się jego 'złote myśli "
Powodzenia :)
Coś sobie zrobię ;____; Usunęłam prawie skończony komentarz, jestem debilem.
OdpowiedzUsuńNo więc od początku. Podoba mi się pomysł z sesją fotograficzną. Jestem zdecydowanie na tak! Pokochałam Gregora narzekającego na podkład no i oczywiście Kuttina, który musi wszystkich ogarniać. Ciekawe po co oni przedłużyli Tysi sukienkę. Gdy była krótka, przyciągnęłaby więcej czytelników. Generalnie to podoba mi się zamysł fotografa, zwłaszcza to zdjęcie Justyny z chłopakami na dworcu. Szkoda, że nie można zobaczyć efektów tej sesji.
"Nie chcę wiedzieć co się dzieje w waszym bloku po godzinach" - aż się dziwię, że nikt nie odpowiedział Schlierenzauerowi: "Nie chcesz, zdecydowanie".
Diess... Jak ja go nie lubię. Najchętniej to bym go stamtąd wyrzuciła, bo tylko psuje atmosferę. Ale ludzie i tak za nienormalną uznaliby biedną Tysię.
Tak generalnie to pisałaś ostatnio, że powoli zbliżamy się do końca. A tu dopiero osiemnasty rozdział, a, aż zajrzałam do prologu, wywiad był w lipcu, więc zostaje jeszcze pięć miesięcy. A o Małym Bawarczyku wciąż ani widu, ani słychu. Ja tam nie będę zaskoczona! xD Na pewno nie będę...
Pozdrawiam gorąco i czekam na ciąg dalszy :*
Jestem za nowym opowiadaniem w wersji Kuttina!
OdpowiedzUsuńA rozdział powalający! :D
Dziś może krótszy komentarz, a to dlatego, że trochę się spieszę :)
Pozdrawiam i czekam na nowy rozdział! xD
To całe szczęście, że postanowiłaś zostać z nami dłużej :*
OdpowiedzUsuńSesja fotograficzna- bardzo trafiony pomysł, a jeszcze lepiej opisany! A szczególnie zdjęcie Tysi z chłopakami- jakby faktycznie takowe powstało to wyglądałoby nieziemsko *_*
Hahaha, Kuttin jest moim mistrzem wszystkiego :D To jego ogarnianie chłopaków hahaha, padłam :D
A jak się Michi słodko z Tynką przekomarza :D
Te, Diess na drzewo spadaj, najlepiej. Albo jeszcze dalej, tam skąd nie ma powrotu, bo działa mi na nerwy jak nie wiem, co.
Mały Bawarczyk- no któż to jest dziewczyno, co? :D
Pozdrawiam ;*
Wizja tej sesji zdjęciowej jest po prostu świetna! Wyobraziłam sobie to piękne zdjęcie Tysi z chłopcami na dworcu i ich nieszczęśliwe miny i Kuttina odwalonego jak stróż w Boże Ciało i chłopców w garniakach... Ach, cud, miód i malina! Gregor i jego pory mnie rozwaliły, tak więc była to jedna z tych scen, kiedy płaczę ze śmiechu, a wszyscy patrzą ja mnie jak na wariatkę. :D
OdpowiedzUsuń"O zakazie kontaktów intymnych między członkami kadry - dopowiadają chórem znudzeni zawodnicy" Bezapelacyjnie mój ulubiony moment! Widziałam to znudzenie na buźkach chłopaków i po prostu padam. Ale Tysia pięknie załatwiła sprawę i oby Diessowi w pięty poszło, ot co!
Nic tylko się cieszyć, że będziemy mogli poczytać więcej o Tysi i Michim i chwała Ci za to, że postanowiłaś dopisać parę rozdziałów więcej! Czuję, że w Sochi będzie ciekawie :)
No właśnie, co z tym cholernym Bawarczykiem? Na to tez czekam!
Buziaki :)