sobota, 16 sierpnia 2014

20. Przecież go nie uderzą, prawda?

Głupia, głupia, głupia. Głupia ja. Jak mogłam się nie domyślić? Jak to możliwe, że pierwszą osobą jaka mi przyszła do głowy kiedy dostałam te przeklęte kwiaty nie był Marinus? Nie, ja spokojnie sobie myślałam, że to od Severina i machałam na to ręką. No bo co mogło się wydarzyć między mną, a Severinem, jeśli ja normalnie nie mam z nim prawie kontaktu?
Dlaczego kiedy Heinz powiedział, że kwiaty przysłał 'dobry chłopak' mi nie zapaliła się lampka ostrzegawcza, że kto normalny powiedział by tak o Freundzie?
Brawo Jankowska, twój nieogar przebił wszystko.
- W porządku?
- Co?
- Odpłynęłaś, pytam czy w porządku.
- Tak, Heinz, jest ok.
- Co się stało?
- Poznałam Małego Bawarczyka.
Kuttin głośno zatrzaskuje segregator, w którym przyniosłam mu sprawozdanie z przygotowania fizycznego zawodników i wstaje. Podchodzi do drzwi, delikatnie je zamyka, a następnie odwraca się w moją stronę i patrzy na mnie wyczekująco.
- Mów.
- Ja nie wiem! – zaczynam histeryzować. - Nie mam pojęcia co mam o tym wszystkim myśleć! W życiu bym nie pomyślała, że to może być Marinus! I teraz w czoło się biję, że na to nie wpadłam! Przecież to było takie proste! I uwielbiam go, naprawdę! Może nawet na swój sposób kocham, ale no przecież... No przecież wiesz...
- Michael – dopowiada trener.
- Dokładnie, Michi – potwierdzam zrezygnowana. - Jestem z nim od tych sześciu miesięcy i jest super. Jest tak jak powinno być. Czasem się kłócimy i nie mogę już na niego patrzeć. Wkurza mnie momentami ta jego troska, że biega za mną z szalikiem, żebym się nie przeziębiła. Mam ochotę mu wtedy wykrzyczeć, że mamy tyle samo lat, więc ma przestać traktować mnie jak dziecko. Ale po każdej burzy przychodzi tęcza, prawda? I tak jest też u nas. Nie chcę ranić Marinusa, ale dobrze mi z Hayboeckiem.
- Ciężka sprawa – podsumowuje Heinz. - Bo nie możesz Krausowi powiedzieć, że jesteś z Hayboeckiem i że ta cała sytuacja nie ma przyszłości.
- No właśnie.
- Ale z drugiej strony musisz mu powiedzieć cokolwiek, bo inaczej on będzie się starał, walczył, a Michi w tym samym czasie dostanie wścieklizny.
- Dzięki Heinz, bardzo mi pomogłeś – ironizuję.
- Co mogę ci powiedzieć? - wzrusza ramionami. - Ja się znam na skokach, nie na facetach. W życiu nie miałem takiej sytuacji jak ty.
- I może Bogu dzięki – prycham.
- Możliwe – potwierdza. - Moja Jaqueline...
- Kto?
- Moja żona!
- Twoja żona ma na imię Jaqueline?
- Dziwacznie, co nie? - pyta Kuttin z rozbrajającym uśmiechem. - W każdym razie, moja Jaqueline była jedyną głupią, która chciała na mnie spojrzeć, kiedy zgoliłem wąsa!
- Miałeś wąsy? - dziwię się jeszcze bardziej.
- Ah tak, ciebie wtedy nie było – przypomina sobie Heinz. - Miałem, miałem! Potem musiałem zgolić, bo nie wiem czy wiesz, ale wąsy są strasznie niepraktyczne w upały!
- Nie wiedziałam, w życiu nie miałam wąsów – śmieję się.
- W takim razie musisz mi zaufać! Wracając do meritum! Musisz przyhamować Krausa, ale nie odrzucić!
- Dlaczego nie? Mówiłam, że dobrze mi z Michim...
- Ok, nie twierdzę, że nie. Ale możesz potrzebować pomocy, a Mari na pewno ci pomoże.

- Co u Megi? - pytam Fettnera, w czasie kiedy go regeneruje po treningu na siłowni. Hayboeck leży rozwalony na moim łóżku i znudzony, czekając na swoją kolej, skacze po kanałach w telewizorze.
- Ona chyba chciałaby wyjść za mąż – odpowiada niepewnie Manuel.
- A ty?
- A ja jej nie bronie – prycha śmiechem i przybija sobie z Michim żółwika w powietrzu.
- Co ty masz w głowie kretynie? - rzucam poklepując go otwartą dłonią po czole. - Ile wy jesteście razem?
- O, krótko – odpowiada. - Cztery... Nie, pięć lat.
- I to jest krótko? - śmieje się Hayboeck.
- Wiesz ile Gregor jest z Sandrą? Sześć lat! To są dopiero długodystansowcy!
- A to nie, sorry – rzucam. - Ten rok zmienia wszystko!
W tym momencie otwierają się drzwi od pokoju i wpada zapłakana Tynka. Rzuca się na łózko i chowa głowę w poduszce. W pokoju nastaje cisza, którą przerywa tylko cichy głos z telewizora i chlipanie mojej siostry.
- Tynka? - zaczynam cicho podchodząc do niej, a chłopcy uważnie obserwują całą sytuację. - Tyniol, co się stało?
- Nic – odpowiada mi jej zduszony głos.
- Ja pierdole, Jankowska – wkurza się Michi. - Jesteś gorsza niż twoja siostra! - jednym ruchem odwraca Młodą twarzą do nas. - Mów!
- Nic wam nie powiem!
- To nie – wzrusza ramionami Hayboeck i wraca na łóżko.
- Kraft ze mną zerwał – rzuca zrozpaczona z miną zbitego psa.
- Temu to się w dupie poprzewracało – mruczy Manuel kiwając głową z uznaniem.
- Powiedział, że musi przemyśleć czy to ma jakikolwiek sens i czy nasz związek jest przyszłościowy!
- Przecież Kraft ma z 15 lat! - wykrzykuję. - O jakiej przyszłości on mówi?!
Tynka wzrusza ramionami i na nowo zalewa się łzami.
- Myśliciel się znalazł – prycha Michi. - Dobra, Jankowska! Nie becz, bo wyglądasz wtedy gorzej niż zwykle...
Rzucam mu ostre spojrzenie, ale tylko wysyła mi buziaka w powietrzu.
- Manu zbieraj się – komunikuje dalej Hayboeck. - Idziemy przemówić Kraftowi do rozsądku!
- I co mu geniusze powiecie? - pytam w czasie kiedy Fettner zakłada spodnie.
- Kto powiedział że będziemy rozmawiać? - śmieje się brunet. - Damy mu ze 3 razy w mordę i od razu zmądrzeje!
- Nie możecie...
- Mogą, mogą – wtrąca się moja siostra.
- Tynka!
- No co? Zasłużył!
- Za bójki w kadrze możecie wylecieć – oznajmiam niezadowolona.
- Przecież nas nie sprzedasz – uśmiecha się przebiegle Manu. Dostaję od niego buziaka w czoło i obaj wychodzą.
- To się źle skończy! Im się wydaje, że to wszystko jest takie zajebiście zabawne - mruczę zakładając kurtkę.
- Przecież go nie uderzą, prawda?
- Sama dałaś im zgodę – wzruszam ramionami i kieruje się do drzwi. - Nie wiem. Nie wiem na ile sobie pozwolą.
- A ty dokąd? - pyta mnie zdziwiona Tynka.
- Przewietrzyć się – rzucam przez zęby i wymijając ją wychodzę na korytarz.
Przez chwile nawet przeszło mi przez myśl, żeby iść do Diessa i mu wszystko powiedzieć. Praca z nimi naprawdę zaczyna mnie męczyć. Do wszystkiego podchodzą tak lekko, bez żadnej odpowiedzialności, na zasadzie 'jakoś to będzie'. Fettner może Krafta nie uderzy, ale Michi? Michi może to zrobić, zwłaszcza, że mimo złośliwości traktuje Tynkę jak młodszą siostrę. Wychodzą sobie w trakcie regeneracji, jakby to wcale nie było ważne. Urgh, dzieciaki!
Wychodzę na zewnątrz zła jak osa i siadam na ławeczce ustawionej przed wejściem. I wtedy widzę kogoś, o kogo spotkaniu marzyłam w tym momencie.
-Ej, Wellinga! Zatrzymaj na chwilę ten chudy tyłek!

*****
Bardzo się cieszę, że chociaż po części przypadł wam do gustu Marinus ;) Szczerze powiedziawszy chodził mi po głowie Sev, ale to by było zbyt oczywiste, prawda? Mam nadzieję, że jesteście i ciągle będziecie z Michim, Tysią i Bawarczykiem ;)

7 komentarzy:

  1. Biedna Tyśka. W sumie sama nie wiedziałabym co zrobić. Heinz jest genialny i go uwielbiam <3 Problemy Fettnera wymiatają. Przecież dziewczyna mu się sama nie oświadczy. No i Tynka ze złamanym sercem, co temu Kraftowi odwaliło?
    Oczywiście, że bdziemy z Michim, Tysią i Bawarczykiem :)
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No to nie lada problem ma Tyśka. Musi jakoś pozbyć się zalotów Krausa, ale uważać, aby nie wyszedł na jaw jej związek z Hayboeckiem.
    A Kraftowi to się serio należy mocny wstrząs, bo mu palma do głowy uderzyła.

    Pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale ja mam wyczucie! Jak wiem ze powinnaś dodać wchodze na bloggera i jest! :D Juz 4 raz sie sprawdza.
    Heinz to jednak mądry facet jest, te jego wszystkie złote myśli...
    A Fettner to też ma problemy, laske ma od tylu lat a ślubu nie chce xd
    Też myślę że Michi może dać Stefanowi po mordzie :D
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Heinz jaki doradca! :D Wgl to Tyśka jest w totalnej dupie no bo jak się Michi dowie ? Ale będzie jazdaaaaa! Tak czekałam na tego Bawarczyka, a teraz on mnie wkurza... Kiszka trochę :/ Ale i tak ich lubię!
    Buziaki :*

    let---it---go.blogspot.com
    slodki-listopad.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja od Sochi kocham Marinusa <333 Mam przez niego przezwisko i zawsze mi go wypominają XD Ja go kocham, kocham, kocham!!! ♥♥♥ Nie spodziewałam się jego jak oczywiście wszyscy :D Pamiętniki Heinza to by było coś :D :D :D Śmieje się jak głupia zawsze gdy czytam Twoje rozdziały :) Bloga o Norkach powoooli nadrabiam, chyba na 3 jestem ;)
    Serdecznie zapraszam do siebie i pozdrawiam ;*
    ski-jump-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahaha :D I wyszło, że nic o rozdziale nie napisałam :D Kuttin ma wspomnienie- nie powiem =D Gdy Tysia wpadła do pokoju to wiedziałam o co chodzi ;) Feti nie chce ślubu :D "Tylko cztery, może pięć lat"- kurde człowieku...!!! I ten Michi "Ja pierdole, Jankowska"- padłam... ♥ Oj boje się trochę o Stefcia- jak przyjdzie trochę spłaszczony to będzie afera :P No i ta ostatnia wypowiedź Tyśki :D "Zatrzymaj na chwilę ten chudy tyłek!"- Jak dobrze rozumiem jest to Welluś!? Który oczywiście nam zmąci w głowach i zabajeruje Justę lub co gorsza Martynę ;) (No kurde wymieniam całą rodzinę- kuzynkę, dziewczynę kuzyna i kogo jeszcze XD). I jeszcze jak z tym Diessem sprawa mnie ciekawi... Nie odchodzi do Norwegów- prawdaaaa? :(
      Buziole ;*

      Usuń
  6. Nie, nie, nie! Ja nie chcę żadnego Niemca :P
    Null!
    No ale co zrobić, to twoje opowiadanie i pozostanę przy Michim i Tyśce i biednej Tynce... :(
    Miło poczytać po urlopie twoje rozdziały! :)

    OdpowiedzUsuń